Mój największy fotograficzny kac

with Brak komentarzy

Było to w 2007 roku. Wybrałem się na plener fotograficzny w zorganizowanej grupie do Wierchomli – miejscowość w górach w której kończy się droga. Spacerując ze znajomymi natknęliśmy się na bacę, który strzygł swoje owce. Nie miał ich dużo więc robił to starą metodą. Zapytaliśmy czy możemy zrobić mu zdjęcie. Zgodził się ale poprosił aby przesłać mu odbitkę. Jak się łatwo można domyślić po tytule, nie zrobiłem tego ponieważ zgubiłem kartkę z adresem. Dla nowonarodzonych: w tamtych czasach komórki służyły do dzwonienia, tylko. Męczy mnie to już od dłuższego czasu, więc pewnie kiedyś wybiorę się w tamtą okolice i poszukam tego pana lub też jego rodzinę, muszę mieć tylko czas…

 

 

Zostaw komentarz